Wylewasz wodę po ryżu? Lepiej podlej nią kwiatki.

W płukanej wodzie znajduję się skrobia, minerały i witaminy, co czyni ją świetnym nawozem dla roślin domowych.
Przetestowałam to i właściwie już od długiego czasu skrzydłokwiatów stojących na kuchennym parapecie nie podlewam niczym innym. I to, co robi ta woda, to istna magia. Dwa z nich, które miały być miniaturowe, osiągnęły wysokość prawie pół metra i mają bardzo gęste, błyszczące liście. Kwitną też bardzo często. Skrzydłokwiat odmiany Diamond Variegata, który w pokoju po prostu wegetował i tracił po kolei liście (zostały mu trzy), po wodzie ryżowej odżył i zgęstniał.

Teraz testuję też wodę na monsterach Variegata i Thai, które mocno mi zmarniały w zbyt ciemnym miejscu. Na razie efekty są obiecujące, bo widzę już nowe listki. Niestety dla roślin (za to zdrowiej dla nas) biały ryż zmieniłam na brązowy, tym samym jest nieco mniej skrobi. Ale i tak jest to lepsze niż zwykłą woda.

Nic straconego. Do podlewania równie dobrze można użyć wody po płukaniu ziemniaków czy kasz. Jej skład jest podobny, ponieważ oprócz brudu (który akurat roślinom jest totalnie obojętny) znajduje się skrobia, witaminy i minerały. Oznacza to, że spokojnie tym można podlewać wszystkie kwiaty domowe, jakie nawiną się Wam pod rękę. Jedynie nie testowałam tego z kwaśnolubnymi i raczej im się to nie przyda. Ale wśród roślin domowych większość jest raczej obojętna w stronę delikatnie kwaśnej, więc można spokojnie tego używać.

Wobec tego jeżeli następnym razem zaczniecie przygotowywać się do gotowania smacznych ziemniaczków ze schabowym albo ryżu z kurczakiem słodko-kwaśnym, zatrzymajcie się na chwilę z tym garnkiem nad zlewem. Zamiast wylać to w nicość, oddajcie ją kwiatkom, na pewno Wam się odwdzięczą wyglądem.
A Wy możecie przy okazji pochwalić się spełnieniem ekologicznego uczynku.

Słyszeliście o takim wykorzystaniu wody po płukaniu? A może już stosujecie? Dajcie znać w komentarzach.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *